A potem było odmrażanie palców pańci i psich łapek.
sobota, 16 stycznia 2010
Zimowe Szaleństwo.
A potem było odmrażanie palców pańci i psich łapek.
sobota, 9 stycznia 2010
Co to za hałasy? Zima, wstrętna zima..
Dziś w nocy, ok. 4.30 coś zaczęło łomotać. Nikt nie wiedział co to i dlaczego zakłóca nasz sen. Czika również była zdezorientowana. Nie wiedziała czy szczekać, czy nie zawracać sobie tym głowy i spać dalej – po prostu stała w miejscu z opuszczoną kitą. Przypominało to, jakby ktoś walił prętem o kaloryfer. Jakoś poczekaliśmy do 9.00 i wykonaliśmy telefon do sąsiadki – u nich było dokładnie to samo! Rano sąsiad wychodził do pracy i zauważył, że podczas tego strasznego wiatru zerwał się piorunochron. On był sprawcą nieprzespanej nocy wszystkich mieszkańców klatki. Całe szczęście udało się to naprawić, chodź spółdzielnia nie raczyła przyjechać, ale daliśmy sobie radę sami.
Pies odsypiał dziś cały dzień.
Przyszła też zima- wstrętna, chłodnia zima… Brr... Śnieg jest wszędzie, po same łydki… Czika nie ma większej ochoty wychodzić na dwór – jest dla niej zdecydowanie za dużo białego, zimnego puchu i wiatr za bardzo wieje w uszy.
Moja historia.
4 sierpnia 2005 r to data szczególna dla mnie i moich właścicieli. Właśnie wtedy razem z moim bratem przyszliśmy na świat, Dwie kuleczki z płaskim pysiem. Było nam dobrze, do czasu gdy go nie zabrali. Przyszli jacyś ludzie i go zwyczajnie mi odebrali. Myślałam, że moje życie nie ma już sensu - bez kochanego, rudawego braciszka.
Na domiar złego 8 października znów ktoś przyjechał. Myślałam, że w odwiedziny do "hodowcy". Zostałam zabrana od mamy i przedstawiona jakiejś pani z dziwnym nosem.
Oczywiście za godzinę wylądowałam w samochodzie, na kolankach innej kobiety. Hmmm... w sumie co może mi się stać? Jest ciepło i miło.
Po pewnym czasie trafiłam do domu- obcego mi. Tyle nowych, ciekawych zapachów...
Zapoznałam się z każdym domownikiem, pokochaliśmy się wzajemnie.
W dzieciństwie dużo chorowałam, wiele razy obtarłam się o śmierć, ale czy taki miły psiak, może stracić życie tak szybko? Nie! I dlatego wygrałam :)
Teraz jestem wesołym, rozbrykanym psiakiem-głodomorkiem i chrapotkiem, ale cała rodzina mnie kocha i to jest najważniejsze :)
KONIEC ;)
Mam nadzieję, że historia nie tak źle napisana ;)
***
piątek, 8 stycznia 2010
Witajcie!
Talentu informatycznego u nas brak, więc bądźcie wyrozumiali co do estetyki i działalności bloga.
Życzymy miłej wizyty i zapraszamy ponownie :)
***