sobota, 9 stycznia 2010

Moja historia.

Moja historia wcale nie jest taka prosta, ale jak to zwykle bywa z happy end'em :). Urodziłam się w pseudohodowli. Wiem, brzmi okrutnie, ale wcale mi tam źle nie było, co nie znaczy, że moja teraźniejsza rodzina popiera rozmnażanie psów bez rodowodów.
4 sierpnia 2005 r to data szczególna dla mnie i moich właścicieli. Właśnie wtedy razem z moim bratem przyszliśmy na świat, Dwie kuleczki z płaskim pysiem. Było nam dobrze, do czasu gdy go nie zabrali. Przyszli jacyś ludzie i go zwyczajnie mi odebrali. Myślałam, że moje życie nie ma już sensu - bez kochanego, rudawego braciszka.
Na domiar złego 8 października znów ktoś przyjechał. Myślałam, że w odwiedziny do "hodowcy". Zostałam zabrana od mamy i przedstawiona jakiejś pani z dziwnym nosem.
Oczywiście za godzinę wylądowałam w samochodzie, na kolankach innej kobiety. Hmmm... w sumie co może mi się stać? Jest ciepło i miło.
Po pewnym czasie trafiłam do domu- obcego mi. Tyle nowych, ciekawych zapachów...
Zapoznałam się z każdym domownikiem, pokochaliśmy się wzajemnie.
W dzieciństwie dużo chorowałam, wiele razy obtarłam się o śmierć, ale czy taki miły psiak, może stracić życie tak szybko? Nie! I dlatego wygrałam :)
Teraz jestem wesołym, rozbrykanym psiakiem-głodomorkiem i chrapotkiem, ale cała rodzina mnie kocha i to jest najważniejsze :)

KONIEC ;)

Mam nadzieję, że historia nie tak źle napisana ;)

***

1 komentarz: